spojrzalem na dziewczyne z łobuzerskim uśmiechem ta zaczęła się zakrywać
- a to już vi brzydko - zaśmiałem się
- no i dobra chociaż nei będziesz patrzyl - mrukła
- patrze kiedy zechce j tyle - odparłem
spojrzalem przed siebie deszcz lał coraz to mocniej wyjęłem kluczyki i na cisną lem jeden przycisk po chwili przyjechał sam motocykl suchy spadłem na niego
- może zawiesc cie do domu bo nie sądzę że przestanie padać - odparłem
włożyłem klucze do stacyjki bo już miałem zamiar jechać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz