Chyba teraz musiałam powiedzieć swoje imię gdy przed chwilą się przedstawił .
-Lucy...- powiedziałam cicho.
-Ach tak?- uśmiechnął się słysząc mój głos .
Zawstydzona odwróciłam wzrok i wybiłam go w ziemię .
Do kawiarni doszliśmy w ciszy.
-Zapraszam - otworzył przedemną drzwi robiąc przy tym zapraszający gest .
Całkiem zapomniałam aby mu podziękować za uratowanie .
Usiedliśmy do stołu i zaczęłam kombinować jak tu zacząć rozmowę .
-Ja... Dziękuję - westchnęłam cicho- Za uratowanie- zmusiłam się aby spojrzeć na niego...
Jev?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz