- Ummm...- głupio mi było przyznać, że kłamałam z tym, że muszę jechać do domu- Nie dzięki, mieszkam niedaleko stąd...
- To może cię odprowadzę- uśmiechnął się- I przy okazji pomogę zanieść ci te wszystkie książki.
Jak ja miałam teraz wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji.
- Nie dzięki - odwróciłam wzrok i wymaszerowałam z biblioteki.
- Zaczekaj- krzyknął za mną.
Nie odpowiedziałam tyko wsiadłam do autobusu który czekał akurat na przystanku i wskoczyłam do niego gdy akurat ruszał, zostawiając za sobą chłopaka...
Jake?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz