Był piękny słoneczny dzień. Zamiast kisić sie w domu, postanowiłam wyjść na spacer, przy okazji zabierając aparat. Spakowałam do w pokrowiec i wyszłam. Były godziny szczytu. Ludzie śpieszyli się, do domów jakby się paliło. Nigdy nie rozumiałam ich pośpiechu. Przechadzłam się ulicą, od czasu do czasu robiąc kilka zdjęć. Nagle zaczął padać deszcz, gdyby nie to, że bałam się o aparat dalej podążałabym swoja ścieżką.. Deszcz padał coraz mocniej i mocniej. Postanowiłam schować się od daszkiem, który osłaniał jakiś butik.
Chłopak, który tam stał był prawie suchy, natomiast ja przemoczona do ostatniej nitki -super... Czułam się niekomfortowo przez to, że co chwilę się na mnie patrzył.
-Co sie tak gapisz? - zapytałam
-A co nie mogę?- odpowiedział "cwaniaczkowatym" tonem
- To dość niekomfortowe, biorąc pod uwagę to, że jestem przemoczona do ostatniej nitki, a zapewne mój makijaż rozmazał się.
-Nie jest aż tak źle jak myślisz- powiedizał uśmiechając się
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz