***Historia***
Dom dziecka wcale nie jest koszmarny on jest po prostu nie do zniesienia. Wydostałam się z niego jakieś dwa lata temu, mieszkałam z przyjaciółką ale w końcu ona znalazła sobie chłopaka, zrobił jej dziecko i na tym skończyła się nasza przyjaźń. Wyjechałam do nowego miasta z moimi dwoma pięknymi dogami. dwu metrowe psiaki tylko łażą aby coś im dać do jedzenia. Znalazłam ekstra okazję... jako kelnerka... w niedługim czasie wygrałam różne konkursy na sesję zdjęciową na której to ja musiałam stać. Za zarobione i wygrane pieniądze kupiłam sobie schludny domek dla mnie i moich czworonożnych przyjaciół. Rozpakowywałam się gdzieś jakieś dwa dni. Oczywiście nie mogłam zapomnieć o kolekcji deskorolek przecież ja bez tego nie ruszyłabym się znikąd. Kilka dni siedziałam nie wychodząc z domu i tylko spędzając czas z psami.
***Czas Teraźniejszy***
Przebrałam się w luźne moje typowe ciuchy jak bluza dresy i krótka bluzka. Zabieram psy na spacer jadąc na desce kolczatki są dla nich niezbędne, no chyba że ktoś lubi jak zjada go w całości siedemdziesięciu kilowy koń. Jadę z nimi do parku i zatrzymuję się na chwilę kupić lody w tym samym momencie wyrwały mi się i patrze się na nie jak biegną w stronę chłopaka. Widziałam tą lekko przerażoną minę a podjechałam do nich na desce. Biorę smycze do ręki i szarpie psy.
- Lary - krzyczę gdy pies zaczyna szczekać
Kate jako miła i przyjazna położyła się na ławce obok chłopaka.
- Kate ! - krzyczę
Suczka posłusznie schodzi z ławki.
- Jeśli ci coś zrobiły to bardzo przepraszam, ogólnie nie powinny bo to przyjazna rasa ale no wiesz nigdy nie wiadomo co się może stać, bo jednak pies to tylko zwierzę które ma instynkt łowiecki lub myśliwski niektóre obronny więc jak coś to sory - zaczęłam się rozgadywać
Ktoś popisze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz